Czy po roku P&O Ships nie może bezprawnie zlikwidować całej swojej grupy?

Pomimo ówczesnego oburzenia żaden personel nie został przywrócony na stanowisko, nie rozpoczęto reform prawa ani nie wszczęto żadnych sankcji wobec dyrektorów lub właścicieli

W jasny marcowy poranek rok temu wystarczyło zaledwie kilka godzin, aby P&O Ferries w szokujący sposób zatrzymał karierę swojej załogi żeglarskiej. Po odesłaniu floty do portu zwolniono 786 osób , wiele z nich za pomocą wiadomości wideo – a ich miejsce ustawili pracownicy agencji zagranicznych.

Politycy byli zjednoczeni w oburzeniu; ówczesny premier Boris Johnson powiedział: „P&O najwyraźniej nie ujdzie im to na sucho”.

Rok później P&O najwyraźniej uszło to na sucho. Marka może być teraz synonimem korporacyjnego cynizmu, a dochodzenie cywilne toczy się dalej. Ale nikt nie został oskarżony, znacząca reforma jeszcze się nie wydarzyła, działalność promowa P&O przez kanał La Manche przygotowuje się na kolejne lato jako lider rynku – i nie nałożono żadnych sankcji ani na firmę, ani na jej właściciela, DP World.

https://91268c0ba51ec3b81f303a76a349a95a.safeframe.googlesyndication.com/safeframe/1-0-40/html/container.html Ani w istocie przeciwko dyrektorom: w drugim szokującym akcie w następnym tygodniu dyrektor generalny firmy, Peter Hebblethwaite, powiedział posłom, że firma świadomie działała nielegalnie i zrobi to ponownie. Podczas gdy ministrowie upierali się, że jego głowa musi się potoczyć , on pozostaje mocno na swoim stanowisku w wysokości 325 000 funtów rocznie.

Niewielu marynarzy z P&O miało tyle szczęścia. Zwolnieni pracownicy byli powstrzymywani od zabierania głosu przez klauzule o nieujawnianiu w umowach o zwolnieniach, podpisywanych na krótki termin, który dawał handlowcom większe wypłaty za ich prawa. Steve – to nie jest jego prawdziwe imię – był jednym z długoletnich marynarzy, który niechętnie przyjmował pieniądze P&O. „Jeśli się nie podpisało, miało się dużo do stracenia” — mówi.

Mówi, że nikt na statkach tego nie widział. „Nie sądziłem, że ktokolwiek upadnie tak nisko. Przeszliśmy przez Covid, wszystkie ograniczenia, dwie rundy zwolnień. Potem wyglądało to jak światełko w tunelu z silnymi rezerwacjami – tylko po to, by odkryć, że postanowili zwolnić wszystkich.

„Byłem w mrocznych miejscach, nie mogę tego ogarnąć. Zawsze byłem lojalnym pracownikiem – dziesiątki lat pracy, potem krótki film i jesteś zwolniony. Chcieli tańszej siły roboczej, żadnych praw, nic, to wszystko”.Bill – również pseudonim – był byłym marynarzem na statku Pride of Kent. Mówi: „Wciąż boli fakt, że uszło im to na sucho. To nadal boli.”

Niektórzy, w tym oficerowie i inżynierowie, powrócili, teraz są częścią ekonomii koncertów na umowach krótkoterminowych. Bill nie pracował od tamtej pory i mówi o byłych członkach załogi, których zna: „Mniej więcej wszyscy, którzy zostali zwolnieni, mają trudności, podejmują pracę fragmentarycznie, powracając do pracy tymczasowej ze stałej pracy. Całe ich życie zostało zdegradowane”.

Jedynym marynarzem, który się nie osiedlił, był John Lansdown, zastępca szefa kuchni na Pride of Canterbury. Postawił P&O przed trybunałem i ostatecznie wygrał większą sumę, którą przekazał na cele charytatywne.

„Potrzebowałem pieniędzy, ale chodziło o zasadę” — mówi Lansdown. Żałował, że więcej nie podążyło jego ścieżką: „Gdyby kilkaset osób było gotowych trzymać P&O w sądzie przez lata, równie dobrze mogliby pomyśleć jeszcze raz”.

Lansdown po raz pierwszy pracował dla P&O, gdy miał 16 lat w 1998 roku. Mówi: „Nie tylko straciliśmy pracę. Na tych statkach spędziliśmy pół życia – ludzie, z którymi płynęliśmy, dobrzy i źli, stali się drugą rodziną. To wszystko, co jest drogie marynarzom. P&O wyceniło to na zero i zepsuło wszystko”.

Zastępcza załoga agencji, pochodząca z całego świata, zarabia znacznie mniej i pracuje dłużej na pokładzie – co najmniej dwa tygodnie kolejnych zmian, zamiast poprzednich siedmiodniowych rotacji. Niektórzy pracują do 17 tygodni bez przerwy i zarabiają mniej niż 4 funty na godzinę, wynika z odcinków wypłat widzianych przez związki zawodowe.

Cotygodniowe przekazanie było uzasadnione, mówi Steve: „Kiedy wieje wiatr, pracujesz 84 godziny w tygodniu, a potem próbujesz spać z kołyszącą się kabiną – schodzisz i nie jesteś w stanie nic zrobić dla dni. Przekraczasz najbardziej ruchliwe szlaki żeglugowe na świecie, musisz przez cały czas być na wysokim poziomie czujności i być gotowym do reagowania – a to wynika z doświadczenia”.

Rzecznik P&O powiedział, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, że firma płaci powyżej minimum wymaganego przez Międzynarodową Organizację Pracy i że cała jej załoga ma odpowiednie kwalifikacje.

Darren Jones, poseł Partii Pracy, który przewodniczył nadzwyczajnemu przesłuchaniu komisji ds. biznesu i transportu w Izbie Gmin, żywo pamięta „choć uczciwą, ale niezwykłą odpowiedź” Hebblethwaite’a na ich pytania: „Powiedział: Wiem, jakie jest prawo. Złamałem go celowo. I zrobiłbym to ponownie. Co zasadniczo mówi parlamentowi, co zamierzacie z tym zrobić?

„Ale ministrowie nic nie zrobili. Tych 800 pracowników nie doczekało się żadnej formy sprawiedliwości. Uszło mu to na sucho i nie zdziwiłbym się, gdyby dostał premię. Wszystko w zasadzie śmierdzi.

Rząd wskazuje na dziewięciopunktowy plan ogłoszony w następstwie, w tym ustawę o wynagrodzeniach marynarzy, która obecnie przechodzi przez parlament.

Rzecznik rządu powiedział: „Zareagowaliśmy szybko i zdecydowanie przeciwko przerażającemu traktowaniu personelu przez P&O Ferries.

„Po przedstawieniu ustawodawstwa zapewniającego marynarzom wynagrodzenie co najmniej odpowiadające brytyjskiej płacy minimalnej oraz ustanowieniu nowego ustawowego kodeksu w celu powstrzymania „zwalniania i ponownego zatrudniania”, współpracujemy teraz z naszymi sąsiadami w pobliżu Europy w celu dalszej ochrony ich dobrobytu i płacić.”

Związkowcy nie są zachwyceni. Martyn Gray z firmy Nautilus mówi: „Ustawa dotyczy czegoś, co tak naprawdę nie było problemem, a mianowicie przepisów dotyczących płacy minimalnej.

„To, co zrobił P&O, polegało na wykorzystaniu różnych luk w prawie związkowym. Rząd wydał kilka bardzo stanowczych oświadczeń o pociągnięciu ich do odpowiedzialności i upewnieniu się, że to się nigdy więcej nie powtórzy. Ale to może się zdarzyć.

Raport TUC opublikowany w piątek potwierdza, że ​​nieuczciwi pracodawcy mają teraz „darmową przepustkę do bezkarnego działania”. Tim Sharp, który kieruje prawami pracowniczymi w TUC, mówi, że pomimo rozmów ministrowie „całkowicie zawiedli” w zapewnieniu lepszej ochrony w miejscu pracy : „Nic nie stoi na przeszkodzie, aby kolejny skandal P&O powtórzył się”.

Nowy kodeks postępowania ma na celu powstrzymanie „zwalniania i ponownego zatrudniania” poprzez przyznanie maltretowanym pracownikom prawa do odszkodowania wyższego o 25%; prawdopodobnie tego rodzaju kalkulacja, którą P&O wykonała i zdecydowała, była tego warta.

Początkowo groziła „nieograniczona grzywna”, ale Służba ds. Upadłościowych stwierdziła, że ​​P&O nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej – chociaż trwające dochodzenie cywilne może nadal wykluczać Hebblethwaite i inne osoby z funkcji dyrektorów firmy.

Wiele P&O jest prawnie zarejestrowanych na morzu: umowy o pracę wydawane z Jersey, statki pływające pod banderą Bermudów, Cypru i Bahamów. Brytyjskie przepisy płacowe miałyby zastosowanie tylko wtedy, gdy promy wpływają na jej wody. Jest nadzieja, że ​​umowy dwustronne z Francją – która już zrobiła więcej, by rozwiązać ten problem, mówi Gray – mogą przynieść postęp pracownikom zza kanału La Manche.

P&O Ferries twierdzi, że tracił 100 milionów funtów rocznie po tym, jak został podcięty na kanale La Manche przez innego pracodawcę, Irish Ferries, i twierdzi, że zwolnienia „poprawiły nasze usługi i zwiększyły naszą konkurencyjność”.

Jego właściciel, firma DP World z siedzibą w Dubaju, ogłosiła w tym tygodniu rekordowe zyski w wysokości 1,8 mld USD (1,5 mld GBP) i nadal jest głównym graczem w planowanych przez Rishi Sunaka wolnych portach. P&O nie potwierdziło, czy Hebblethwaite ma premię.

Hebblethwaite odmówił udzielenia wywiadu, ale rzecznik powiedział: „Znaczące zmiany w ostatnim roku uratowały ten biznes, w tym 2200 miejsc pracy, które zabezpieczyliśmy w społecznościach przybrzeżnych w całej Wielkiej Brytanii. Obecnie zaspokajamy potrzeby naszych klientów pasażerskich i towarowych znacznie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.

„Dzięki naszemu nowemu elastycznemu modelowi operacyjnemu zoptymalizowaliśmy rejsy, aby sprostać wymaganiom klientów, czego wcześniej nie mogliśmy zrobić”.

Darren Procter, krajowy sekretarz RMT, który przewodził protestom w Dover w dniu zwolnień, mówi: „Jako naród wyspiarski powinniśmy zatrudniać marynarzy na takich samych warunkach, jak osoby na lądzie. Eksploatacja jest ukryta”.

Rok później, bez znaczących działań przeciwko P&O, mówi: „Teraz każdy marynarz jest zagrożony”.