Jak odkryłem, jak ponownie docenić jedzenie po problemie z dietą

To była długa droga, ale mój stosunek do jedzenia jest teraz bardziej pozytywny niż przez dziesięciolecia. Oto moja historia.

Mój związek z jedzeniem był dysfunkcyjny przez większość moich nastolatków i do dwudziestki. Zaczęło się, gdy zachorowałem na nieswoiste zapalenie jelit (IBD).

Miałem 10 lat i przez kilka miesięcy nie byłem w stanie zjeść nic pożywnego. Ciągle paraliżował mnie ból brzucha i mdliło mnie po zjedzeniu tylko łyżki puree ziemniaczanego. W końcu, po skierowaniu do specjalisty, o które prosili moi rodzice, zdiagnozowano u mnie nieswoiste zapalenie jelit.

IBD obejmuje przewlekłe zapalenie jelit, a jego dwie najczęstsze formy to wrzodziejące zapalenie jelita grubego (UC) i choroba Leśniowskiego-Crohna . WZJG wpływa na okrężnicę, podczas gdy choroba Leśniowskiego-Crohna może wpływać na dowolne miejsce, od ust po dno. Obecnie nie jest znana przyczyna ani lekarstwo na IBD.

Spirala

Między innymi przepisano mi sterydy, aby zmniejszyć stan zapalny w jelitach. Poczuli się jak cudowne lekarstwo: w końcu nie byłam wiecznie wyczerpana i mogłam znowu wykonywać codzienne czynności. Miały jednak skutki uboczne i powodowały, że moja waga znacznie rosła i spadała, do tego stopnia, że ​​potrzebowałam ubrań w różnych rozmiarach, w tym mundurka szkolnego.

Powiedziano mi również, aby unikać pewnych pokarmów, kiedy miałem zaostrzenie, więc zacząłem tworzyć w głowie listę „bezpiecznych” i „niebezpiecznych” pokarmów. Alkohol był czymś, czego moi lekarze zawsze odradzali, ponieważ może spowodować pogorszenie stanu.

Zacząłem kierować swoją energię na wycieczki na siłownię, często chodząc dwa razy dziennie i jeszcze bardziej ograniczając jedzenie.

Ale kiedy przeniosłem się na uniwersytet, nawiązywanie nowych znajomości stało się moim priorytetem, a kontakty towarzyskie przejęły kontrolę. Noce poza domem, codzienne picie i nocne jedzenie na wynos wpędziło mnie w spiralę po kilku miesiącach. Desperacko próbowałem znaleźć podstawy i rozwinąć bulimię, przechodząc przez cykle objadania się i oczyszczania, a wszystko to przy zachowaniu moich obsesyjnych nawyków na siłowni.

To niestety spirala, w którą mogą wpaść osoby z nieswoistym zapaleniem jelit, powiedziała mi Sarah Sleet, dyrektor generalny organizacji charytatywnej Crohn’s and Colitis UK. „Dowody wskazują, że zaburzenia odżywiania, takie jak anoreksja, bulimia lub zaburzenia z napadami objadania się, występują nieco częściej u osób z chorobą Leśniowskiego-Crohna lub zapaleniem jelita grubego niż u innych osób.

„Zmiany w diecie, lekach lub sama choroba mogą oznaczać, że ludzie doświadczają zmian masy ciała, które są dla nich wyzwaniem. Wiemy również, że unikanie określonych pokarmów lub stosowanie diet ograniczających całe grupy pokarmów może zwiększać ryzyko wystąpienia zaburzeń odżywiania”.

Punkt zwrotny nastąpił na ostatnim roku studiów. Odwiedzałem dom i nasz rodzinny pies znalazł moją czekoladę, którą schowałem, żeby się nią najeść, i zjadł całe pudełko. Czekolada jest toksyczna dla psów, więc trzeba było go szybko zawieźć do weterynarza – moja mama była wściekła.

Cofnięcie się i racjonalizacja tego, co się stało, sprawiło, że chciałem przestać na dobre.

To było osiem lat temu. Chociaż od tamtej pory nie objadałem się, wypracowanie bardziej pozytywnego stosunku do jedzenia wymagało dużo pracy.

Przerwanie cyklu

Moja droga do wyzdrowienia zaczęła się od jedzenia jedzenia, które określiłam jako „złe” – czekolady, słodyczy i herbatników – z umiarem. Przez lata całkowicie unikałem jedzenia ich poza objadaniem się, więc ważne było, aby oddzielić jedzenie od tego procesu. To było trudne: dostęp do tych pokarmów sprawiał, że kusiło mnie, by wrócić do moich poprzednich cykli, a czynności takie jak kupowanie jedzenia były trudne.

Pracowałem również nad normalizacją żywności, której nie byłem w stanie jeść podczas walki z objawami IBD, jak hamburgery i smażone potrawy. Zamawiałam porcje dla dzieci, a potem powoli doszłam do pełnowymiarowych dań, chociaż nadal muszę ich unikać, kiedy mam zaostrzenie.

Potem zacząłem pracować nad moim związkiem z ćwiczeniami, który również ucierpiał. Próbowałem przestać postrzegać siłownię jako pokutę za moje napady napadowe – tak to traktowałem przez lata – i nauczyć się nie pozwalać, by zły trening zrujnował mi dzień. Uznałem za pomocne wprowadzenie treningu siłowego do mojej rutyny i ograniczenie cardio, które kojarzyło mi się z karą. Dla mnie ciężary były bardziej pozytywne.

Próbowałam też ćwiczyć, kiedy wiedziałam, że mam mało czasu – na przykład podczas przerwy na lunch podczas pracy w domu – więc nie zafiksowałam się na idei spędzania godzin na siłowni. Pomogły też zajęcia ruchowe, ponieważ miały z góry określoną długość.

Znalezienie wsparcia

Mam szczęście, że wielu moich przyjaciół ma całkiem zdrowe relacje z jedzeniem, więc odkryłem, że jedzenie z nimi łagodzi wszelkie uczucia niepokoju. Zawsze bałam się – i nadal się boję – że ludzie mogą mnie obserwować i osądzać za to, jak jem.

Gdybym zjadł posiłek tylko dla siebie, czułbym się winny, że go skończyłem i często byłem przytłoczony wyborem, martwiąc się, czy wybrałem najmniej kaloryczne lub najzdrowsze danie. Z tego powodu uważam, że chodzenie do restauracji w stylu tapas jest pomocne, ponieważ dzielenie się jedzeniem z przyjaciółmi lub moim partnerem sprawia, że ​​jestem mniej świadoma tego, ile jem, a także daje mi możliwość spróbowania wszystkiego po trochu.

Edukacja w zakresie odżywiania była również ważna. Czytając wiele książek dietetyków i specjalistów od fitnessu, takich jak Joe Wicks, dowiedziałem się o zaletach różnych grup żywności i zrozumiałem, dlaczego potrzebujemy błonnika, białka, węglowodanów i zdrowych tłuszczów. Analogia, która naprawdę utkwiła mi w pamięci, mówi, że powinieneś traktować swoje ciało jak samochód: potrzebuje odpowiedniego paliwa, aby dotrzeć tam, gdzie chcesz.

Rozmawiałem również z terapeutą i zastosowałem terapię poznawczo-behawioralną (CBT), aby zbadać mój związek z jedzeniem na przestrzeni lat. Pomogło mi to również zrozumieć, dlaczego czuję się w określony sposób, jeśli chodzi o obraz mojego ciała.

Dzięki CBT udało mi się osiągnąć pewne kamienie milowe, takie jak jedzenie poza domem częściej niż raz w tygodniu lub zmierzenie się z jednym z moich największych lęków, którym było zjedzenie burgera, frytek i koktajlu mlecznego za jednym razem.

Oczywiście po drodze spotkałem się z przeciwnościami losu. Na przykład nowe przepisy rządowe dotyczące wyświetlania kalorii w menu były czasami dość trudne.

Nadal mam wiele do zrobienia, jeśli chodzi o komfort jedzenia w towarzystwie innych osób i radzenie sobie z lękiem przed tym, ile zjadłam. Ale jest to ciągły proces uczenia się i każdego dnia znajduję większy spokój w jedzeniu, co, mam nadzieję, zapewnia komfort tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją podróż.