Będąc w ciąży, surfer Gill Hutchison dobrowolnie „wyrzuciła się na brzeg”. Jej powrót na fale wymagał nowego rodzaju równowagi

byłem pod koniec trzydziestki, kiedy szaleńczo zakochałem się w innym surferze. Związek był burzliwy, ale ponieważ zegar biologiczny nie tykał na naszą korzyść, po niecałym roku postanowiliśmy starać się o dziecko. Kilka tygodni później patrzyłam z niedowierzaniem na podwójne kreski na teście ciążowym. Pierwsza próba – byłem jednym ze szczęśliwców. Jak miało teraz wyglądać życie?
Jako zapalony surfer od pięciu lat, starałem się kontynuować w pierwszym trymestrze. Ale ruch oceanu przyprawiał mnie o mdłości, bolały mnie piersi, gdy wiosłowałem, a niski lęk przed pożarciem przez zbuntowanego rekina, zalaniem przez zbuntowaną falę lub znokautowaniem przez zbuntowanego surfera, wzmógł się. Myśl o wypłynięciu uruchomiła w moim umyśle kaskadę możliwych katastrof; każdy surfer był potencjalnym fizycznym zagrożeniem. Postanowiłem sam wylądować.
W dobry dzień bycie wdową po surfingu było cudowne. Stałabym na plaży, nagrywając telefonem fale mojego partnera i czując się jak najszczęśliwsza kobieta na świecie.
W zły dzień wymagało to zrzędliwego czekania na parkingu przy plaży na jego powrót z wody.
Żałuję, że nie mogę być jak inne kobiety w ciąży, które widziałam, wiosłując kolanami, z wystającymi guzami, ślizgając się po falach, aż do dni przed narodzinami dziecka. Dla niektórych poruszanie się po wodzie na desce, macie do surfowania lub podczas body surfingu było absolutną radością. Myśl, że ich dziecko unosi się w brzuchu, podczas gdy mama unosi się wśród fal, pogłębiła ich więź z oceanem. Inna ciężarna przyjaciółka nawet nadal pływała w Bells Beach – znanej z dużych fal – trzymając ciężki aparat. Byłem pod wrażeniem.
Kiedy mój synek miał kilka miesięcy – a ja w końcu przestałam przypadkowo wybuchać płaczem ze zmęczenia, strachu, samotności i paniki – postanowiłam spróbować znowu surfować. Z pewnością radość z przebywania w oceanie przeważyłaby nad strachem przed dziwacznym wypadkiem?
Kiedy moje dziecko spało przytulone do piersi ojca, ja naciągnąłem kombinezon i ostrożnie wszedłem do wody z longboardem, oglądając się co drugi krok, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku na brzegu. Czy mojemu synowi jest wystarczająco ciepło? Czy prawidłowo nosi czapkę? Czy obie skarpetki są na jego stopach?
Minął prawie rok i czułem się, jakbym zapomniał, jak się surfuje. Po kołysaniu się na małej fali, moje oczy zatrzymały się na fali toczącej się w moją stronę. Był czas na wiosłowanie. Podniosłem się do pozycji stojącej na desce i moją jedyną myślą było patrzenie na toczącą się pode mną kryształową ścianę wody. Dobrze było być z powrotem w wodzie i być obecnym w swoim ciele.
Teraz kolejna przeszkoda. Kiedy, u licha, będzie czas na regularne surfowanie? Pomiędzy karmieniami, snami i drzemkami? Próbowałem wyszukać przyjaciółki od surfingu (lub „murferek”, jak się je czasami nazywa), które byłyby chętne do łowienia fal i opieki nad dziećmi na plaży.
Media społecznościowe zapewniły mnie, że będzie na pewno – parasole plażowe, karmienie piersią w piankach, piaskowe maluchy, porozrzucane po piasku deski. Chociaż próbowałem, nie znalazłem plemienia mojej surfującej mamy. Nadal udało mi się przemycić okazjonalne surfowanie. Kiedy tylko mogłam, zawsze towarzyszył mi strach i lęk przed zranieniem oraz poczucie winy matki, że zrobiła coś tylko dla mnie.
Sześć lat później poczucie winy rodziców nie boli tak bardzo. Teraz jako samotny rodzic przeszukuję okna czasu na surfowanie, a moja frustracja pojawia się, gdy godzina, którą wykroiłem, zbiega się z niesprzyjającymi warunkami.
Uwielbiam surfować o świcie w weekendy bez dzieci i wspólnej opieki, wiosłując do składu, by zostać ciepło przywitanym przez starszych surferów. Niektórzy pytają: „Gdzie byłeś?” i przyłapuję się na usprawiedliwianiu mojej nieobecności, próbując udowodnić, że jestem miejscowy.
W tym roku zaczęłam wpychać syna do wody i patrzeć, jak wyskakuje na małych falach. Gdy dopływa do brzegu, stoję w płytkiej, białej wodzie, wymachując pięściami i kibicując mu. Wiem, że nie potrwa to długo, zanim będziemy dzielić większe fale. Do tego czasu okna czasu na surfowanie będą szeroko otwarte.